Zima w tym roku dała mi w kość. Może nie zasypało nas
śniegiem, ale długo było ciemno i mokro. Potem nastała wcale nie lepsza wiosna
i wreszcie lato. Skandynawskie lato. W tym roku nie pijemy rano kawy na
tarasie, nie chodzimy boso po nagrzanej trawie, wieczory nie pachną grillami i
rozgrzanym asfaltem. Stąd pomysł na ten sweter. Długi, luźny i niewyobrażalnie
ciepły i miękki.
Zdecydowałam się na projekt Marzeny Kołaczek - „Cozy wifey”.
Projekt niezwykle wdzięczny, klarownie napisany, który robił się praktycznie
sam, podczas gdy jednym okiem śledziłam spod koca serial „Handmaids”. Spośród
tylu projektów, które kuszą na Ravelry, najczęściej zaglądam właśnie do tych
Marzeny. Lubię jej proste formy z przykuwającymi oko detalami, a tym razem są
to mięsisty komin i mankiety wykonane techniką „double knitting”.
Ponownie zdecydowałam się też na Fino od Julie Asselin.
Kaszmir może mocno drenuje kieszenie, ale jest wart swojej ceny, no i
zdecydowanie uzależnia. Tym razem wybrałam odcień Satchel – ciepły brąz
okraszony cynamonowymi refleksami. Bo tak jak czekolada w zimowy wieczór, tak i
ten sweter ma rozgrzać zziębnięte kości.
W głowie tłuką mi się teraz pomysły na projekty iście
letnie, w owocowych, soczystych barwach. Ale o tym następnym razem. Pozdrawiam.
Piękny sweter, kolor fajnie gra z refleksami na Twoich włosach, super...
OdpowiedzUsuńKobieto! Ale Ty jesteś zdolna. Nie mogę oderwać wzroku od tego cudnego swetra. Niesamowite są wszystkie Twoje prace. Gratuluję wielkiego talentu.
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊 Chyba zrobię reaktywację bloga bo coś ostatnio ucichłam...
OdpowiedzUsuń