Już nie pamiętam ile razy powtarzałam sobie, że złoto ze srebrem nie mogą iść w parze. Pilnowałam tego
szczególnie w noszonej biżuterii i dodatkach. A dziś? Dziś mam wrażenie, że nie
ma takich kolorów, które do siebie nie pasują. Dziś jestem przekonana, że to jednak
odpowiednia forma (czyt. projekt), może spiąć pozornie nie grające ze sobą
elementy w jedną spójną całość. Projekt, w którym miałam przyjemność
uczestniczyć nauczył mnie, że warto bawić się kolorem i nie trzymać kurczowo
narzuconych wcześniej zasad.
Mowa o szalu Angular (klik),
projekcie Marzeny Kołaczek z bloga http://welnianemysli.blogspot.com/. Jestem niezwykłą szczęściarą, że miałam okazję przetestować ten wzór zanim oficjalnie
pojawił się na Ravelry.
Zanim zdecydowałam się na konkretne kolory, trochę czasu musiało minąć. Szal z założenia ma sprawiać efekt 3D i bardzo zależało mi na tym, żeby tego nie stracić. Marzena służyła dobrą radą, wysyłała zdjęcia motków, a ja pozabierałam dzieciom kredki i starałam się zebrać myśli. W końcu siadłam do komputera i tak powstała moja wersja:
Szal wykonałam z Julie Asselin Fino i Piccolo i z ręką
na sercu przyznam się, że ja już nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się na
zakup innej wełny. Początkowo wełna wydała mi się straszną cienizną i miałam
poważne obawy czy taka mgiełka będzie w stanie mnie ogrzać w zimowy dzień.
Dodatek kaszmiru czyni jednak cuda! Zdjęcia robiliśmy w ostatni naprawdę zimny
weekend, a wiosny nie było jeszcze czuć w powietrzu.
Taki szal jest obowiązkową
pozycją w szafie każdego zmarzlucha. Można się nim omotać kilka razy i
uwierzcie mi, zupełnie inaczej patrzy się już na stalowe niebo.
Z resztek Fino Parchemin
zrobiłam sobie prostą czapkę. Po raz pierwszy w życiu nie patrzyłam na żadne
wzory, nie śledziłam żadnego przepisu. Miało być klasycznie, spokojnie, miało
się nie gryźć z geometrycznym szalem. Chociaż Internet jest przesycony takimi
projektami, ten traktuję jak swoje własne dziecko.
Angular wymagał dużej
gimnastyki podczas blokowania. Ale kiedy już nadałam mu odpowiedni kształt,
zdecydowanie trafił na półkę „Moje ulubione” (też macie taką półkę w szafie?).
A niedługo na drutach projekt,
który ma wiele wspólnego z nośnym niedawno hasłem Hygge... Bądźmy w kontakcie!
Ukradnę Ci go, lepiej go dobrze przede mną ukryj! ;)
OdpowiedzUsuńPS. cały post czytałam nucąc intro GoT :D
Jednak to TY jesteś niekwestionowaną królową tytułów w polskiej blogosferze! Czy Ty zdajesz sobie sprawę, że musiałam odpakować paczkę cukierków, jak czytałam Twój post...????! :)
OdpowiedzUsuńPiękne są te kolory! I efekt trójwymiarowości widać na pierwszy rzut oka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńDziękuję!
UsuńNo, nie! Muszę dziśzakończyć oglądanie tych Twoich prac,bo z wrażenia wysiądzie mi serce. Czuję, że bije jak szalone. Kobieto, ten szal jest tak niesamowicie piękny, że zaraz z zachwytu dostanę z zawału.Vrak mi słów. Chylę czoła przed Twoim wielkim talentem.
OdpowiedzUsuń