Półtora roku temu zrobiłam sweter projektu Suvi Simola.
Pierwszy bezszwowy, robiony od góry, z ażurowymi wstawkami, no dumna byłam z
siebie niemiłosiernie.
No a potem palnęłam się w czoło, bo w tym całym
dziewiarskim uniesieniu zapomniałam o sobie – o tym, że chronicznie nie lubię
ozdobników. No tak już mam i koniec. Im prościej tym lepiej. Nie oznacza to, że
takie projekty w ogóle mi się nie podobają! Podobają mi się, ale… u innych. Tak
więc stałam się posiadaczką swetra, który lekką ręką (serio, czułam to)
postarzał mnie o jakieś półtorej dekady. Wisiał sobie smętnie w szafie, bo
przecież nie będę wyrzucać tak szlachetnej mieszanki wełny (merynos+jedwab).
No i przyszła zima. Zaczęłam szukać zimowych akcesoriów dla
moich dzieci, ale na sklepowych półkach zalegał tylko akryl i to jeszcze w
kosmicznych cenach. Tak powstał pomysł sprucia swetra Cioci-Kloci i zrobienia
prostego zimowego zestawu dla małego P. Przejrzałam bezkonkurencyjną pod
względem oferty szalików stronę Purl Soho i po zrobieniu kilku próbek wybór
padł na Seafaring Scarf (klik).
Schody zaczęły się przy czapce, bo ja tak naprawdę
czapek robić nie umiem. Niby 3 mam w swoim dorobku, ale nie polubiłam się ani z
drutami pończoszniczymi, ani z techniką Magic Loop. Do czasu kiedy Chmurka
opublikowała post (klik) o tej technice właśnie i niby wielkich rewolucji nie
wprowadziła, ale dzierganie małych obwodów na drutach z żyłką stało się dla
mnie bułką z masłem.
Czapka miała być prosta (żeby się nie zniechęcić) , ale
nie za bardzo (wiadomo, żeby jednak przybić sobie z dumą piatkę). I tak na
druty wskoczył projekt Irma hat, który zdecydowanie polecam początkującym czapkorobom.
Młody porządnie owinięty, w szyję grzeje, nic nie gryzie, nic się nie
mechaci. Mogę spać spokojnie, z resztą zobaczcie sami.
Włóczka: Julie Asselin Leizu DK, kolor: Touareg
Szalik: Seafaring Scarf, Purl Soho
Czapka: Irma hat
Idę dalej za ciosem i robię sweter dla małej M. Akrylu nie kupię i już. Pozdrawiam!
Świetny komplet, wzór i kolor piękny!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNie kupuj! Amen.
OdpowiedzUsuńCzapka boska, mam w kolejce, a takiego szalika sama potrzebuję. Szybko się dzierga?
Szybko! Mięsisty wychodzi.
UsuńPiękny, błękitny komplet Ci wyszedł:) Z dzierganiem jak z jazdą na rowerze, im więcej kilometrów przerobisz, tym jazda/dzierganie sprawia coraz mniej problemów, także jeszcze z sześć czapek i siódmą wydziergasz z zamkniętymi oczami:))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję! Schody dopiero się zaczynają, bo przecież trzeba jeszcze okiełznać skarpetki i rękawiczki! :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń