W tym roku w Holandii pobity został kolejny rekord Guinessa w kategorii „od owcy do swetra”. Strzyżenie
owcy, uprzędzenie nitki i wreszcie wydzierganie swetra zajęło niemiecko-holenderskiej
grupie Groenewoud zaledwie 4 godziny, 45 minut i 53 sekundy. Mnie wydzierganie
swetra dla małej dziewczynki zajęło miesiąc. To mi dało tylko do myślenia, że
jeżeli chcę robić więcej niż 12 projektów w roku, to muszę się przestawić na
czapki i to najlepiej dla lalek. Szybciej się nie da, tak więc marzenia o Super-Matce-Czarodziejce,
co to choremu dziecku w tydzień machnie sweterek na zimę, legły w gruzach. Życie.
A sweterek godny polecenia, szczególnie tym co to boją się
warkoczy jak diabeł święconej wody. Projekt „Little Lira” Pauli Wiśniewskiej jest
wyjątkowo klarownie napisany – pierwsze rzędy panicznie odhaczałam ołówkiem,
ale potem wpadłam w ten rytm i już wiedziałam kiedy zdjąć oczka, kiedy zrobić
skręt i w którą stronę. Co więcej, sweter jest świetnie skrojony – niby luźny,
ale jednak dopasowany. I niezwykle dziewczęcy!
To chyba ostatni projekt na 2017 rok. Oficjalnie oświadczam,
że moje siły przerobowe zwiększą się, ale na emeryturze. Nie ma co gonić, trzeba zmienić nastawienie i celebrować. Ja zacznę od zamówienia tej książki:
Pozdrawiam Was ciepło
i jeszcze świątecznie.
Dane techniczne:
Projekt: Little Lira Pauli Wiśniewskiej
Włóczka: Drops Merino Extra Fine (5 motków)