29 stycznia 2017

Textured Infinity Cowl, czyli komin dla niecierpliwych


Wyjątkowo źle znoszę zimę w tym roku. Wieczorami zalegam na kanapie z lampką wina, obłożona szczelnie poduszkami i wielkim wełnianym kocem. W takiej scenerii powstał komin projektu Lisy Craig z jesiennego numeru Designer Knitting. Projekt niezwykle wdzięczny i prosty, dla niecierpliwych. Dlaczego? Bo składa się z kilku ażurowych sekcji i kiedy czujesz już przesyt danym wzorem, kiedy wpadasz już w dziwnie irytującą monotonię, wzór nagle się zmienia i znów trzeba uważnie śledzić przepis i patrzeć jak narasta – wzór niby nowy, ale jednak jakże pasujący do całej reszty.




Włóczka to znowu Leizu Worsted od Julie Asselin. Ponownie kolor Shiitake – po raz pierwszy utrwalony na zdjęciach w zimowej scenerii. Nie przestaję się zachwycać milionami jego odcieni i niezwykle mi się podoba jego delikatność w zestawieniu z szarością wełnianego płaszcza. 




To mój drugi komin zrobiony na drutach. Nie lubię, kiedy z szafy wylewają się sterty niepotrzebnych ubrań – w pewnym sensie chyba dążę do jakiegoś minimalizmu i otaczam się tylko takimi rzeczami, które są mi naprawdę potrzebne. Wyjątek stanowią włóczki, ale tu już chyba wymagam jakiejś terapii. Nic nie poradzę na kompulsywne zakupy, bo kolor piękny, bo nowość na sklepowych półkach, bo okazyjna cena. Tak więc komin zastąpi jeden z często przeze mnie używanych, ale noszących już spore oznaki użytkowania.




Więc może jednak nie jest jednak tak źle, że ta zima trwa i trwa i nie wiadomo kiedy się skończy?